Dzień dobry, dzień dobry.
Dziś opowiem Ci historię o tym, jak jedno z towarzystw ubezpieczeniowych, na własne życzenie, chyba straciło płacącego klienta. Ja nie ogarniam, ja nie wiem, ja może nie rozumiem wielu rzeczy.
Może jestem jeszcze za głupi, może się jeszcze muszę dużo nauczyć, ale po prostu nie ogarniam tego, co się stało. Już tłumaczę.
Od ośmiu lat odkładałem na prywatną emeryturę w jednym z towarzystw. Nieważne w jakim – pomińmy, zostawmy, spuśćmy zasłonę milczenia na to. Od ośmiu lat wklejałem co miesiąc, grzecznie niemałą kwotę.
Czasami nie było łatwo, ale ten przelew na tę dodatkową emeryturę realizowałem automatycznie.
Czyli moje internetowe konto bankowe automatycznie przelewało danego dnia miesiąca odpowiednią kwotę na konto towarzystwa ubezpieczeniowego w ramach tej dodatkowej emerytury.
I ten proces, ten cykl automatycznych przelewów można ustawić, żeby trwał np. rok, dwa lata, trzy lata itd. Ja ustawiałem zwykle na 2 lata.
I niedawno dostałem powiadomienie właśnie od towarzystwa, że jest niedopłata, są braki właśnie w tych środkach przelewanych przeze mnie z tytułu tej dodatkowej emerytury.
Dostałem jeden monit, jeden list. Moja wina, oczywiście, bez dwóch zdań. Moja wina, zawaliłem. No i co zrobiłem?
Zrobiłem to, że oczywiście uregulowałem to zadłużenie, żeby być na zero i ponownie uruchomiłem ten automat, który co miesiąc przelewa te środki. Po kilku dniach ten przelew z tą niedopłatą do mnie wrócił i już zacząłem kombinować, że coś jest nie tak, coś się nie zgadza.
Ale myślę: „dobra, jakoś to będzie”. Nikt się ze mną nie kontaktował. Nikt – żaden agent, żadne towarzystwo. Po kilku dniach dostałem pismo z towarzystwa, że: „kończymy współpracę.
Drogi kliencie, napisz nam na jakie konto mamy przelać te wszystkie środki zgromadzone przez 8 lat”.
I myślę sobie, że w dzisiejszych czasach, kiedy tak drogie jest pozyskanie nowego klienta i mówi się, że pozyskanie nowego klienta jest kilka razy droższe od utrzymania klienta.
W czasach, kiedy drogie jest właśnie też utrzymanie klienta, w czasach, kiedy towarzystwa ubezpieczeniowe wydają grube pieniądze na pozyskanie nowych klientów.
Wydają pieniądze na reklamę, na branding, na budowanie świadomości marki, na szkolenia dla agentów ubezpieczeniowych, na kampanie internetowe, na drogie strony internetowe, na kampanie na Facebooku.
Klient, który od ośmiu lat płaci niemałe pieniądze, wierny klient, u którego zastosowano dosprzedaż – takiego klienta po prostu się jednym pismem skreśla.
I to jest dla mnie bardzo dziwne, ja tego nie rozumiem. Moja głowa tej ekonomii i tych działań nie pojmuje. Bo kiedyś pierwszy agent, który mnie przekonał do tego produktu, dostał prowizję.
Pewnie ten agent dostawał prowizję nadal do momentu, kiedy towarzystwo stwierdziło, że nie chce mieć już mnie jako klienta. Ciekaw jestem, co ten agent czuje, myśli i nad czym się zastanawia w tej chwili, że mu ta prowizja wpada.
Ale to nic. Ja tego nie ogarniam, nie wiem. Powiedz mi proszę w komentarzu, czy to jest normalne, że tak się dzieje.
Czy to są normalne praktyki? Czy tak powinno być? Dla mnie to jest dziwne po prostu.
I teraz tak… Pierwsze pytanie – czy ja dalej będę korzystał z prywatnej emerytury? Tak, będę. Czy ja będę dalej korzystał z tego towarzystwa? Nie, na pewno nie będę.
Czy ja wezmę teraz te pieniądze, które to towarzystwo mi wypłaci i wpłacę gdzie indziej na prywatną emeryturę i będę dalej odkładał gdzie indziej? Oczywiście, że będę.
Czy ja skorzystam z innych usług tego starego towarzystwa? Na pewno nie. Czy agent ubezpieczeniowy, który mnie pozyskał jako klienta, wie w ogóle o tym i czy on dalej otrzyma prowizję? Myślę, że nie.
Jak się nad tym grubiej, dłużej zastanowić, to podejrzewam, że problem polega na tym, że przez tych 8 lat byłem przypisany do różnych agentów z tego towarzystwa ubezpieczeniowego.
I podejrzewam, że ten obecny czy też ten ostatni, nazwijmy to, obdarował mnie mniejszą atencją, bo wykonał chyba dwa lata temu jeden telefon.
I myślę, że rozwiązaniem tego całego wyzwania i sposobem na utrzymanie mnie jako klienta byłby po prostu jeden telefon od tego agenta.
Myślę, że towarzystwo mogłoby wysłać temu agentowi maila czy powiadomienie na zasadzie: „słuchaj, ten Kowalik spóźnił się z jedną wpłatą, sprawdź o co chodzi.
Czy to jest temat długofalowy, że jest niewypłacalny, że np. stracił pracę, czy po prostu przelew przyszedł za późno”.
I ten jeden telefon do agenta – a agent by wykonał telefon do mnie i byśmy wyprostowali temat w pięć minut – uratowałby mnie jako klienta. Ale tego zabrakło. Widocznie jestem zbyt mało wartościowym klientem.
To jest dziwne. Dziwne, że my staramy się pozyskiwać tych klientów. Pomagam agentom – Wam – pozyskiwać tych klientów, stajemy na rzęsach czasami, kombinujemy, budujemy marki osobiste w Internecie, pozyskujemy leady, tworzymy treści pomocne klientom, idziemy frontem do klienta.
A tu tak odwrót do klienta – już nie powiem, którą częścią ciała.
Nieważne. My się skupiamy na pozytywnych. My nie rozgrzebujemy przeszłości i my idziemy do przodu.
Dlatego po pierwsze napisz proszę w komentarzu pod tym filmem, co Ty w ogóle o tym myślisz.
Czy to jest znana Ci praktyka, że tak się dzieje? Czy to jest normalne? Powiedz – może ja jakoś zawiniłem bardziej niż to, co opisałem?
Może tak być, że popełniłem jako klient błąd. Tylko pytanie – czy obwiniamy klientów za ich błędy, czy po prostu chcemy ich utrzymać?
No nieważne. Napisz też w komentarzu, czy myślisz, że ten agent dowie się o tym, że stracił klienta.
I napisz też proszę w komentarzu, czy myślisz, że przez te lata ten agent, ta agentka, która mnie pozyskała jako klienta, czy ona dalej otrzymywała prowizję. To dla mnie ciekawe.
I jeżeli jesteś ze Szczecina i uważasz, że mnie przekonasz do swojego towarzystwa ubezpieczeniowego w kontekście prywatnej emerytury, to ja chętnie się z Tobą spotkam. I może właśnie zyskasz klienta.
Fajnie? Fajnie. A jeżeli nie jesteś ze Szczecina i chcesz pozyskiwać klientów na ubezpieczenia – w tym również na prywatne emerytury – to wejdź na: MarcinKowalik.online i tam masz poradnik: 50 sposobów na pozyskiwanie klientów ubezpieczeniowych.
Ale dzień się rozpoczął. Miłego dnia, cześć.
Dodaj komentarz