Zapraszam do obejrzenia wywiadu jaki przeprowadziłem z Sebastianem Paździochem na temat tego jak Sebastian sprzedaje ubezpieczenia i co radzi innych profesjonalistom ubezpieczeniowym.
Jak sprzedawać ubezpieczenia: Sebastian Paździoch, Marcin Kowalik
Książka: https://marcinkowalik.online/historie
Podaj email (zarejestrujesz się na mój newsletter) i otrzymaj
1. Ebook w PDF „50 sposobów dla agentów ubezpieczeniowych” (od razu)
2. Raport „Kiedy agenci proszą klientów o polecenie” (po 7 dniach)
3. Ebook PDF „O co klienci ubezpieczeń na życie pytają w Google” (po 14 dniach).
Już ponad 3000 agentów korzysta z tych porad.
-
Jak sprzedawać ubezpieczenia. 100 historii agentów ubezpieczeniowych (ebook)121 zł (121 zł z VAT)
Poprzednia najniższa cena: 121 zł.
-
Jak sprzedawać ubezpieczenia. 100 historii agentów ubezpieczeniowych121 zł (121 zł z VAT)
Poprzednia najniższa cena: 121 zł.
Szanowni. Moim i Waszym gościem jest kolejny bardzo ciekawy autor książki Jak sprzedawać ubezpieczenia 100 historii agentów ubezpieczeniowych Sebastian Paździoch. Cześć Sebastian, Dzień dobry.
Cześć Marcinie, witam Państwa słuchaczy.
Hej, Sebastian. Dzięki bardzo na wstępie, że jeszcze raz, że podjąłeś wyzwanie i że zdecydowałeś się dołączyć do tego projektu. Bardzo dziękuję za Twój tekst w książce Jak sprzedawać ubezpieczenia? 100 historii agentów ubezpieczeniowych. Zanim troszkę odsłoniemy, o czym był Twój tekst, to pomóż proszę wszystkim tym, którzy Ciebie nie znają. Pomóż im złapać kontekst i powiedz nam wszystkim jakby na jakim jesteś w tej chwili etapie ze swoim biznesem ubezpieczeniowym. W jakim mieście działasz? Czy są jakieś rodzaje ubezpieczeń, na których się skupiasz? Czy zdalnie działasz czy nie niezdarnie uchylę rąbka tajemnicy.
Dobra, to zaczniemy od tego, że Sebastian Paździoch jest kierownikiem oddziału w takiej, no powiedzmy dosyć dużej firmie, jaką jest OVB.
Wyłączyłeś mikrofon, wiesz? Oj sorry no. OVB.
OVB oddział w Krotoszynie to jest taka mała miejscowość na południu Wielkopolski, mniej więcej w połowie drogi między Poznaniem a Wrocławiem. Trzydziestoparotysięczne miasto. I tak jak pytałeś, mogę odpowiedzieć tak na każde pytanie. To znaczy się czy działam stacjonarnie, czy działam zdalnie? I zdalnie, i stacjonarnie. Mamy jakiś tam lokal, z którego korzystamy często do spotkań z klientami, którzy są, powiedzmy mniej elektroniczni, bądź tacy, którzy lubią się po prostu spotykać na żywo. Ale nie ukrywajmy, większość polis dzisiaj to jest obsługa zdalna. Tym bardziej, że pracujemy tak naprawdę w dużej mierze na majątku. No to łatwiej jest to robić po prostu elektronicznie.
Ok, czyli mówisz, że zarówno stacjonarnie, jak i zdalnie? Czyli co, jakby jak klient przyjdzie, brzydko powiem, z ulicy, to będzie obsłużony.
Natomiast to powiem ci, że nawet nie. No to powiedz, powiedz, wchodząc z ulicy to prawdopodobnie nikogo w biurze nie zastanie.
Ok, ciekawe.
Lokal, lokal większość czasu stoi pusty tak naprawdę, bo strukturalnie jest nas powiedzmy parędziesiąt osób, z czego w Krotoszynie, gdzie mamy lokal pracuję ja i kilka osób satelitarne w miejscowościach tuż obok, tak to nazwijmy. Natomiast naprawdę bardzo rzadko ktoś tam przesiaduje dla samego siedzenia. Wpadamy do biura dosłownie jak jest klient umówiony po to, żeby wypić kawę, porozmawiać. Albo na spotkania ze swoimi współpracownikami, bo jesteśmy firmą strukturalną, gdzie tak naprawdę każdy z nas, ktoś gdzieś tam rozbudowuje swoje struktury, ma tych osób kilka, kilkanaście albo i kilkadziesiąt, którymi musi się w jakiś sposób zaopiekować. Dlatego też często biuro służy tak naprawdę do spotykania się w ramach struktury, a z klientem zwykle rzadziej. Ja tak naprawdę myślę, że częściej z klientem widzę się u niego w domu albo wcale się nie widzę przy okazji obsługi elektronicznej, niż z takimi klientami, którzy dosłownie mogą się z ulicy pojawić. Ok.
No dobra, no to to ja Cię pociągnę trochę za język. No bo jakby też jestem ciekaw, to to jak, Jakie są dla Ciebie takie sposoby? Kanały najlepiej działające na pozyskiwanie nowych klientów? Bo do tego co napisałeś w książce to za chwilę dojdziemy. Trochę mam nadzieję, że uchylimy rąbka tajemnicy. To jest dla mnie ciekawe, bo wiesz. Może to jest tak, że ja. Coś inaczej rozumiem. No ale ta miejscowość, w której jesteś, to ona przez swój rozmiar. To ona jest dla ciebie jakby błogosławieństwem czy dramatem sprzedażowym?
Wiesz co, nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie, bo miejscowość jest na tyle mała, że łatwo dotrzeć do każdego, kogo się zna w jakiś tam sposób. A zna się ludzi trochę inaczej niż znają się ludzie w dużych miastach jak Poznań, Szczecin czy Warszawa.
Właśnie to mam na myśli. Tak.
Bo tam myślę, że nie znasz swoich sąsiadów, a my tutaj wszyscy mieszkamy tak naprawdę od urodzenia i nie ma problemu, żeby zadzwonić do kogoś, z kim nie rozmawiało się od lat pięciu czy dziesięciu. Więc taki kontakt organiczny tak naprawdę jest. Siłą rzeczy, bo wychodząc do sklepu spotkasz trzech znajomych. Trochę jakby się mieszkało na wsi. A z drugiej strony jest na tyle duża, że jakby możliwości pozyskania klientów są duże. No bo nie ukrywajmy, dla agenta myślę, że takich 300 400 klientów rocznie obsłużonych to jest wystarczająca ilość. A 30 000 mieszkańców? No to już jest w czym wybierać. Tak, tak, tak. Ok. Natomiast wracając do Twojego pytania jakie kanały są jakby najbardziej przeze mnie używane, czy z których korzystam? Tak, tak, dokładnie. Wiesz co, Zaskakującą siłą jest internet, z którym zacząłem działać. W sumie już ponad rok temu, głównie Facebookiem i Instagramem, ale spotkało się to z bardzo ciepłym przyjęciem i dosłownie kilku właśnie takich starych znajomych. Przy okazji tego, że się spotkaliśmy gdzieś przypadkiem, czy to pod przedszkolem dzieci, czy pod jakąś inną, dosłownie czy gdziekolwiek.
Zahaczyło mnie sami z siebie i pochwalili właśnie, że widzieli filmy, widzieli nagrania, że dzięki temu wiedzą, co robię tak naprawdę I dzięki temu udało się z nimi porozmawiać, sfinalizować jakąś tam transakcję, powiedzmy jedną, drugą i już większość została na na stałe.
Ok, czyli co? Ten internet to jest takim domykającym, czy kontakt, czy czy otwierającym? Oni w ogóle dowiedzieli się od tak.
Internet stał się otwieraczem tak naprawdę rozmowy, bo wiele osób odezwało się właśnie po tym, jak zacząłem nagrywać materiały wideo. Że widzieli, że fajnie, że gdzieś tam wiesz, powstawały pytania, że co robisz? W ogóle, co ubezpieczasz, ok. No i stąd wynikała cała rozmowa, że wystarczyło dosłownie powiedzieć, że dawno się w sumie nie widzieliśmy. Opowiem Ci chętnie więcej, tylko umówmy się dosłownie na kawę czy ok.
Dobra, rozumiem.
Czyli cokolwiek takiego.
To popraw mnie. Czy ja to dobrze rozumiem? Czyli znaliście się już wcześniej? Jakiś tam kontakt utrzymywaliście? Jak to zwykle z tymi znajomościami z internetu bywa, czy tam z liceum, czy ze studiów. Dokładnie. Natomiast gdy zacząłeś w ogóle publikować o tym, że robisz to, co robisz, to u nich ta potrzeba, która czasami jest ubezpieczeniowa, czasami jej nie ma i została, że tak powiem, sfinalizowana u ciebie.
Dokładnie tak, jakby dzięki temu, że zobaczyli materiał wideo i od słowa do słowa przeszło do tego, że ja tam mam samochód, ja tam mam mieszkanie, ja tam myślę o tym, żeby dziecko ubezpieczyć. Super. Super.
Ok. No dobrze, to poznaliśmy trochę ciebie. A twoja rola w organizacji jest w tej chwili jaka? Bo o tym nie powiedzieliśmy. Czy ty głównie sprzedajesz? Czy szkolisz ludzi? Czy budujesz jakąś strukturę? Jak to działa? Na jakim jesteś w tej chwili etapie?
Staram się jeszcze obsługiwać klientów, bo jak każdy sprzedawca, pośrednik czy agent mam rzeszę oczywiście swoich bezpośrednich klientów, których należy obsłużyć. Zajmuję się życiem, zajmuję się majątkiem. Tak naprawdę skupiamy się zawsze na tym, żeby ta obsługa była kompleksowa od A do Z, a co myślę, że większości moich klientów bardzo się podoba. No i tak jak każdy pewnie jestem na etapie tego, że rekrutuje, rekrutuje, rekrutuje, buduje swoją własną strukturę, szkolę również swoją strukturę. Miałem też okazję podszkolić troszeczkę obcych pośredników. No i mamy, że tak powiem, każdy swoje plany. Ułożyłem sobie ścieżkę taką, żeby zrobić kolejny awans. No i teraz kwestia ją wykonać, sfinalizować, dopiąć.
Ok, super. No to trzymamy kciuki. Pewnie to o czym dzisiaj chwilę pogadamy? Pewnie to jest jakiś element tego budowania, tej drogi do sukcesu. Ja w większości tych wywiadów, które prowadzę ze współautorami książki Jak sprzedawać ubezpieczenia, to historie agentów ubezpieczeniowych Zwykle wychodzę od takiego cytatu, który jest, który starałem się wyciągnąć. W przypadku każdego współautora taki cytat jakby dlaczego chciałem taki cytat wyciągnąć? No bo chciałem, żeby każda ta historia, każdy ten rozdział miał właśnie taką wyeksponowaną część, wyeksponowany fragment, który też byłby łatwy do udostępnienia w mediach społecznościowych. Taka złota myśl. I teraz chciałbym, żebyśmy tą tą rozmowę o tej Twojej historii, którą tutaj zawarłeś, oczywiście bez odkrywania wszystkich szczegółów, no bo nie chcemy spoilerować. Chciałbym, żebyśmy wyszli właśnie od tego cytatu. I teraz cię zacytuję. Pozwól.
Jasne.
Sebastian Paździoch pisze tak. Często jako agenci skupiamy się na tym, żeby zabezpieczyć klienta kompleksowo, raz a dobrze. Najlepiej po pierwszym kontakcie sprzedajemy i ruszamy szukać kolejnego klienta. Tymczasem potrzeby z czasem się zmieniają. Powiększa się rodzina, zmieniają się zarobki, budzą się nowe potrzeby. To, że klient kupił polisę na życie, wcale nie znaczy, że nie kupi drugiej. Wręcz przeciwnie. Jeżeli raz zaufał agentowi, to pewnie zrobi to ponownie. To jest ciekawe. I tu jeszcze dokończę Statystyki, jakie prowadzimy w biurze wraz z moimi współpracownikami mówią wprost, że sprzedaż w ramach serwisu jest dużo bardziej skuteczna niż przy pierwszym spotkaniu z klientem. I chciałbym, żebyśmy się nad tym jeszcze przez chwilę pochylili w ramach tego naszego spotkania. Rozwiń tą myśl proszę o tym serwisie, bo jakby Ty temu serwisowi poświęciłeś ten swój tekst głównie, za co Ci jestem bardzo wdzięczny, bo też jakby siłą tej książki jest to, że ona jest kompletna. To znaczy ja tego tak nie planowałem, ale jedni piszą o pozyskiwaniu klientów, inni o serwisie właśnie, a jeszcze inni o nie wiem, o team building czy o o budowaniu zespołów.
Dlaczego właśnie się pochyliły się nad tym tematem, nad serwisem, nad tematem serwisu i nad tematem właśnie sprzedaży w kolejnych krokach.
Wiesz co? Troszeczkę głównie dlatego, że była to historia tak naprawdę świeżo dokonana tuż przed tym, jak zacząłem pisać ten rozdział i pozwoliła mi spojrzeć właśnie na coś. Zobaczyć coś, czego pewnie większość osób nie widzi. Dosłownie, jak dobrze pamiętam, skontaktowaliśmy się chyba w grudniu, a ta historia miała miejsce w listopadzie, także była dosłownie ok. Jeszcze na gorąco. I dlaczego? Dlaczego serwis? Dlatego, że trochę spodziewałem się tego, że jedni będą pisać o tym jak klientów pozyskiwać, inni będą pisać o tym, jak budować zespoły. Tak jak powiedziałeś, ta książka wyszła rewelacyjnie, bo wyszła kompletna od samego budowania gdzieś tam marketingu i swojej marki osobistej, po zarządzanie zespołami. I to jest nawet ułożone tematycznie w rozdziałach. Więc naprawdę wyrazy podziwu za to, jak to się udało posklejać. Natomiast ten serwis był takim elementem, który pomyślałem, że może być nietuzinkowy. I chyba się nie pomyliłem.
Tak, tak. No bo.
To.
Wiesz, to jest coś. Znaczy ja tak. Z olbrzymim szacunkiem, ale czasami się przyglądam tak trochę z boku. No bo jakby ja nie sprzedaję sam. Ja pozyskuję jakby leady ubezpieczeniowe klientów ubezpieczeniowych dla zaprzyjaźnionych multiagentów, więc siłą rzeczy stoję trochę z boku, co jest i dobre i złe, no ale jakby stoję z boku. Natomiast patrząc na różne wątki na różnych forach, serwis się pojawia, zwykle niestety w negatywnym kontekście. To znaczy w takim kontekście, że bankowo to jest klasyk, że do klienta, do agenta przychodzi klient, który jest obsługiwany przez innego agenta, czy też przez direct, czy przez jakiś tam inny kanał. No ale przychodzi z potrzebą do takiego agenta i ten agent w cudzysłowiu musi się nad tym klientem pochylić. I w takich zwykle kontekstach tylko niestety się pojawia serwis temat serwisu właśnie w tych wątkach. Ale to to jest tylko to jest to są tylko te, te grupy, te fora na na internecie. No i tu.
Wiesz jak jest z forami na internecie, kiedy dzieje się coś negatywnego to napisze o tym na 10 forach, a kiedy zdarzy się coś przyjemnego to nikomu się nie pochwalę. I niestety większość z nas ma, prawda?
No ale wróćmy właśnie do tego serwisu. No bo. To jest myślę, że tak jak mówisz, że to jest możliwe, że to jest zaniedbane, to jest złe słowo, ale o, wiem, niedopieszczony temat, tak niedopieszczony temat, może nieświadomie przez agentów, przez multiagentów. No to podziel się właśnie może od tej strony ugryźć temat. Podziel się. Jak Ty do tego podchodzisz i jak wydaje Ci się, że można by odnieść sukces właśnie poprzez serwis z klientami ubezpieczeniowymi?
Wiesz co, zaniedbany temat to myślę, że to tak, ale to wynika to jakby z jednej naleciałości. Dużo osób zaczyna robić biznes ubezpieczeniowy po doświadczeniach swoich w jakichś innych tematach sprzedażowych, czy to po telekomunikacji, czy po jakichś tam innych przedstawicielstw handlowych. No i wymuszają to poniekąd też plany sprzedażowe, które niektórzy agenci czy też pośrednicy mają, inni nie mają. Plany mają to do siebie, że trzeba je realizować, żeby się słupki zgadzały, żeby zarabiać dobre pieniądze. I często są one na pozyskiwanie nowych klientów, przez co tych starych się po prostu zaniedbuje, bo nie ma na nich czasu. Natomiast u nas w firmie nie ma czegoś takiego jak plany. Tu każdy zarabia tyle, na ile jest w stanie się poświęcić, co myślę, że jest po prostu atutem na dzień dzisiejszy i pozwala na to, żeby relacje z klientami budować długofalowo. I o tym też mówi cała filozofia firmy, którą staram się też w swoim współpracownikom przekazać że my spotykamy się z klientem po to, żeby związać się z nim na lata. Czyli wiadomo, że najważniejszą kwestią jest ubezpieczenie życia.
No bo życie jest najważniejsze i to trzeba zaspokoić w jakimś tam początkowym etapie. Natomiast też nie każdy klient jest tym w ogóle zainteresowany, albo zdarzają się klienci, którzy mają bardzo dobre jakościowo polisy życiowe kupione kilka lat temu, a ich potrzeby ubezpieczeniowe nie wzrosły, więc nie ma sensu takiej polisy wyrzucać do kosza, tylko ją trzeba zachować, żeby klient miał pieniądz w portfelu i mógł go wydać na coś innego. Natomiast kompleksowa obsługa to jest ubezpieczenie życia, to jest ubezpieczenie każdej innej potrzeby, jaka w życiu klienta się pojawi. I to, że on dzisiaj być może chciał mieć tylko poważne zachorowania, wypadek, a nawet ubezpieczenia na życie nie potrzebuje, bo jest singlem, nie ma rodziny, zobowiązań, kredytów. To nie znaczy, że za pięć lat sytuacja będzie taka sama, że on przez te pięć lat będzie do mnie nadal przychodził, Czy ja będę jego spotykał, bo będę mu odnawiał polisę na samochód, na mieszkanie, na cokolwiek innego? To pozwala mu po prostu po tych pięciu latach, kiedy sytuacja się zmienia, kiedy pojawia się żona, dziecko, dom, kredyt hipoteczny, przyjść do mnie, bo jestem jego zaufanym opiekunem, agentem i przyjść po prostu powiedzieć, że sytuacja się zmieniła, bądź przy okazji spotkania sam mogę takie informacje od niego wyciągnąć.
No dobrze, bo.
Na przykład widziałem coś na Facebooku.
O, to też ciekawe jest. No to dobra, dobra, zaraz do tego wrócimy. Dobrze, czyli to ja będę troszkę upraszczał i powtarzał swoimi słowami I poprawiaj mnie. Czy ja to dobrze rozumiem? Czyli ty mówisz Czy to jest tak, że mówisz, że jakimś kluczem do tego serwisu i do tej sprzedaży poprzez serwis jest.
Cykliczne.
Kontaktowanie się z klientem, nawet nie domyślnie w celu sprzedania, tylko w celu zaktualizowania informacji, które Ty masz o kliencie i w celu zwiększenia świadomości klienta o ryzykach na przykład edukacji, nazwijmy to górnolotnie.
Na przykład. Bo tak jak mówisz, edukacja jest tutaj jakby kluczem do tego, żeby do klientów trafiać i robić z nimi jakościowo dobre rzeczy. Ale na przykładzie może być tak, że jednym z moich klientów jest na przykład pan lekarz dentysta, który ubezpieczył sobie życie, wypadki i ubezpieczał mnie, nie wiem, OC samochodu plus wyposażenie gabinetu. I teraz wiem, że on jest dentystą. Wiem, co robi zawodowo. A że niedawno wprowadziliśmy Lilla do oferty OC, pojawiły mi się nowe produkty. Mogę mu zaproponować OC zawodowe, mogę mu Zaproponować utratę dochodu. Tak, mam temat do rozmowy, bo wiem o swoim kliencie tyle, że być może któraś z potrzeb jego dotyczy.
Ok. No tak. Gdybyś nie robił tego serwisu w cudzysłowiu, tej cyklicznej rozmowy, to pewnie o niektórych rzeczach byś nie wiedział. Ok, dobra, to ja jak zwykle takie mam. Też nazwijmy to technologiczno bazodanowe zboczenie. Czy Ty gdzieś, bo też wspomniałeś, że tam zobaczyłeś na Facebooku, czy coś się zmieniło i tak dalej. Czy Ty gdzieś te informacje? Gdzieś je zbierasz? Jak to robisz, czy jak do tego podchodzisz?
Wiesz co, może nie jakoś systemowo, bo tak jak tak jak rozmawialiśmy na początku, siłą małych miejscowości jest to, że wszyscy się znamy i tak naprawdę myślę, że 90% moich klientów to są moi znajomi z Facebooka. Ok. więc jeżeli u nich się coś dzieje typu ślub, urodzenie dziecka, to prawdopodobnie rzuci mi się to w oczy na portalu społecznościowym. No jasne. Jak mi się to rzuci w oczy, no to gdzieś tam w pamięci zostanie. I jest to powiedzmy jakiś temat do zahaczenia, do zaczepienia. Dokładnie tak. Do wyjścia, do rozmowy o tym, że być może jego potrzeby faktycznie się zmieniły. Myślę, że wiesz, w dzisiejszych czasach Facebook jest tak naprawdę bazą danych, przez wielu pomijaną, bo wielu zapracowanych agentów nie ma na nią czasu. A tam tak naprawdę każdy z naszych znajomych uzewnętrznia się bardzo. Do tego stopnia, że nawet można przypuszczać, że dziecko twojego znajomego, które jeździ konno, potrzebowałoby polisy NNW, które będzie obejmowało jazdę konną. Tak, jest ona często wyłączona w normalnych polisach.
Tak, to jest ciekawe. To jest ciekawe i to jest. Jeżeli dobrze to będzie, z każdą mocą przychodzi odpowiedzialność. To chyba w jakimś komiksie czy marvelowym filmie było. W każdym razie With great power comes great responsibility. W każdym razie Tony’ego Starka. Dobrze widzisz? Dobrze pamiętałem. W każdym razie do czego zmierzam. Ta wiedza, mądrze użyta, w subtelny sposób użyta, użyta w taki sposób, że Słuchaj, drogi Janie. Pięknie. Twój syn jeździ konno. Zadbaj może o to i o to, to, to, to wtedy to wtedy ma sens. Nie no to ciekawe. To ciekawe, bo to wiesz, niektórych klientów można wystraszyć tym. Pewnie taką wiedzą. Chociaż z drugiej strony sami to udostępniamy. Przecież to wszystko nie tak.
Wszystko zależy od tego, jak wyglądają relacje między Tobą a klientem.
Zgadzam się. Zgadzam się.
Wiadomo, że do obcej osoby nie powiesz, że ją tak naprawdę wystalkowałeś na internecie i teraz wiesz o niej wszystko.
No pewnie. Pewnie. To jest ciekawe. Ciekawy tip. Ok. Sebastian, to gdybym Cię teraz spytał, co chciałbyś, żeby nasi słuchacze z naszego spotkania, czy też nasi widzowie z naszego spotkania wynieśli jako taką poradę w biznesie ubezpieczeniowym, to co to to by było?
Co by to było? Wiesz co, zastanawiałem się nad tym i myślę, że jedna jest rzecz, o której dzisiaj nie rozmawialiśmy. Natomiast jest ona dla mnie bardzo ważna, jeżeli chodzi o biznes ubezpieczeniowy. To znaczy mieć mentora, bo tak naprawdę wiele z tych mądrości, które staram się przekazywać, to nie są moje własne pomysły, tylko to są rzeczy, które ja słyszałem od kogoś i po prostu powtórzę je dalej. Mam takie szczęście, że mam świetnego mentora. Jak będzie nas słuchał to Wojtek Drozd. Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiamy serdecznie. Wojciech.
I tak jak mówię, wiele rzeczy wynoszę po prostu z tego, że spotykamy się też regularnie, Rozmawiamy bardzo dużo na temat samego biznesu ubezpieczeniowego czy biznesu, który robimy wspólnie, bo bo jest to mój bezpośredni przełożony.
Ok, to jest dobra myśl.
Tak więc rada. Rada ode mnie to znaleźć sobie mentora, przewodnika, jakkolwiek to nazwać, takiego, który po prostu wesprze dobrym słowem. No bo wzajemne wsparcie jest też nieocenione. Mamy to szczęście, że tak jak mówiłem, nasze struktury w kraju są ogromne i tak naprawdę wszyscy z jakimś tam szacunkiem się darzą, Więc prawdopodobnie, jeżeli mi się trafia jakiś temat, który jest trudny, skomplikowany i nie wiem jak go ugryźć, to na grupie wsparcia na pewno ktoś już ten temat przerabiał i podpowie mi, do którego towarzystwa się z tym zgłosić.
To jest dobre, to jest dobre. To jest bardzo dobra porada. Warto mieć się kogo zapytać i nie bać się kogo zapytać. To jest bardzo fajna porada od jednego ze współautorów książki Jak sprzedawać ubezpieczenia 100 historii agentów ubezpieczeniowych Sebastiana Paździocha. Sebastian, bardzo Ci dziękuję za Twój czas. Bardzo dużo ciekawych punktów. Dzisiaj było dużo wartości. Ja z tego spotkania jak zawsze wyniosłem dużo inspiracji i pomysłów i dobrej wiedzy. Także dziękuję jeszcze raz za Twój czas, za Twój tekst. Również dziękuję za spotkanie.
Było mi niezmiernie miło, że miałem okazję z Tobą tą rozmowę poprowadzić i udzielić kilku odpowiedzi.
Do usłyszenia i do zobaczenia.
Dzięki wielkie, Do usłyszenia.
Poznaj pozostałych autorów książki:
- Jacek Kasprzyk
- Marta Bartczak
- Agnieszka Wasilewska
- Joanna Kuźma
- Bartosz Wolski
- Przemek Wojciechowski
- Marcin Wąsiak
- Dominika Gola
- Marta Szustkowska
- Katarzyna Budzis
- Wojciech Kotlicki
- Ewelina Kałużna
Sprawdź też:
- Podcast Marketing i sprzedaż dla agenta ubezpieczeniowego
- InsurJobs.pl – oferty pracy w ubezpieczeniach
Dodaj komentarz